fot. Linda Parys Photography
Nie dajcie się zmylić, to wcale nie będzie tekst o ćwiczeniach w wolnym tempie … Ani o takich treningach co nic nie dają, poza posiadaniem ich w kalendarzu dla spokoju sumienia…
Chciałabym tu zarysować Wam takie podejście do trenowania i podejmowania aktywności ruchowej, które pomoże Wam raz na zawsze ułożyć ruch i cele z nim związane we właściwym punkcie Waszego planu tygodnia, planu na siebie i planu na podejmowaną aktywność!
Idea slow fitness mówi o takim podejściu do treningów, planu treningowego i swojego ciała, które pozwala nam realizować NASZE cele, w NASZYM tempie i na NASZYCH warunkach. Zresztą tylko taki plan (u osób nie zajmujących się ruchem profesjonalnie) działa dłużej niż noworoczny lub przedwakacyjny kilkudniowy lub kilkutygodniowy zryw…
Nasze ciało towarzyszy nam przez całe życie, więc powinniśmy zajmować się nim cały czas, a nie tylko dwa miesiące w roku. Myślę , że same / sami powinnyśmy / niśmy też wyznaczać sobie cielesne standardy estetyczne. To niełatwe, owszem, ale o ile szczęśliwszy jest człowiek, gdy może o sobie pomyśleć, że jest ok, ładna/ładny, sprawna/sprawny i zadowolona/zadowolony z siebie!!!
Więc pierwsze założenia slow-fitness już poznaliście:
+trenowanie / ruch jako czynność codzienna = naturalna i regularna, jak nakładanie rano kremu na twarz – wszyscy to robimy!
+tempo i intensywność dobrane do indywidualnych potrzeb, celów i możliwości
+trenowanie dla zdrowia i lubienia siebie
Dodatkowo pamiętajmy, że ruch wpływa też na nasz umysł, więc daje dodatkowy benefit w postaci odświeżonego umysłu, dostymulowanch ośrodków przyjemności w mózgu i budowania pozytywnego wizerunku siebie – jako osoby sprawnej, sprawczej, ładnej.
By nieco się wgłębić w temat, powinniśmy pomyśleć o dwóch mechanizmach: motywacji i biofeedbacku…
Zacznijmy od pytania: czy i dlaczego chcemy ćwiczyć? World Health Organization – WHO – zaleca dorosłej osobie minimum 150 minut ruchu tygodniowo, jako gwarancję utrzymania ciała w podstawowej sprawności. Ale na szczęście wiele osób chce więcej, chce być silnymi, szczupłymi, mieć zdrowe plecy, sylwetkę, która olśniewa innych i odmładza ich samych, są też tacy, którzy chcą mieć 150 kg wagi i same mięśnie – też!!! Wiele osób również nie chce ćwiczyć, ale musi, bo ich ciało zmusza ich do tego – bóle pleców, migreny, choroby krążenia, bezsenność, niewydolny układ pokarmowy, zaburzenia nerwicowe i wiele, wiele innych sygnałów somatycznych, przez które nasze ciała mówią mam, że musimy coś zmienić. Tak naprawdę motywacji do ruchu jest wiele, ale warto, by każdy z nas znał swoją, bo dzięki niej łatwiej nam wyznaczyć realne dla siebie cele treningowe. Motywacje rosną też z nami i niejednokrotnie osoby, które zaczynały od motywacji „Muszę, bo…”, docierają w trenowaniu do „Chcę osiągnąć…” lub „Nie wyobrażam sobie życia bez…”. Ale na początek pierwsza motywacja – jej określenie pokazuje nam pierwsze cele, np.: „ćwiczę, by wstawać bez bólu pleców”, „ćwiczę, by zasypiać bez konieczności brania tabletki na sen”, „ćwiczę, by zejść z wagi do …kg”.
Dobrze określona motywacja i cele są też naszym kołem ratunkowym, gdy za nic w świecie nie chcę się nam ruszyć na trening. Wówczas warto przypomnieć sobie, po co to robię i zobaczyć teraźniejszy wybór o podjęciu treningu, jako część całego planu, a nie przyjemność i chcenie teraz.
Biofeedback jest kolejnym niezwykle ważnym w trenowaniu elementem. To jest wszystko to, co dzieje się w chemii naszego ciała i w naszym umyśle w trakcie i po treningu – od uczucia spełnienia, satysfakcji, zastrzyku endorfin, odczuciu dawania rady, podniesienia poziomu metabolizmu, po zmęczenie i wyczerpanie. Jakość biofeedbacku będzie modyfikowała naszą motywację – pozytywny biofeedback wzmocni naszą determinację do realizacji celów i stawiania sobie nowych, a negatywny może zrujnować każdy doskonały plan. O ile nie jesteśmy zawodowymi sportowcami, lub nie chcemy nimi zostać, dla dobra naszego ćwiczenia i harmonijności tej ścieżki, lepiej, jeśli będziemy trzymać się dodatniego biofeedbacku. I tu uwaga – nie mylmy go z prostym uczuciem przyjemności po, jak po zjedzeniu tortu bezowego!!! Pamiętajcie, że niejednokrotnie satysfakcję daje nam „fajne” zmęczenie, uczucie poruszenia w mięśniach, spocenie się, ”wyładowanie” energiii i uwolnienie napięć z ciała!!! Biofeedack można też wzmacniać swoim nastawieniem do wykonywanych na treningu ćwiczeń, ja na przykład, zawsze proszę moich klientów, by przy najtrudniejszych dla nich sekwencjach uśmiechali się, chwalili siebie po ich wykonaniu i obserwowali swój progres w tych „najgorszych” ćwiczeniach.
Podsumujmy więc krótko … co daje slow-fitness?
+dla wielu osób jest jedyną drogą ćwiczenia, jaka jest dla nich akceptowalna, są osoby, które w treningu sportowym na przykład, nie utrzymają się i nie będą w końcu trenować wcale. Jest to droga skalibrowana na miarę i przy utrzymaniu zasady pozytywnego biofeedbacku – jest to ścieżka do osiągnięcia swoich celów związanych z ciałem
+buduje pozytywny wizerunek siebie
+zmienia ciało, jak każde ćwiczenia fizyczne, kwestia doboru rodzaju aktywności do celów osobistych i pracy nad motywacją
+pomaga pozostać na ścieżce ćwiczenia na długo, sprawić, że ruch stanie się naturalną częścią życia
+wydobywa naszą wyjątkowość i indywidualny charakter każdego z nas, a jesteśmy niepowtarzalni, pamiętajcie
Co jest potrzebne, by dobrze zacząć?
+dobry trener, który podejdzie do każdej osoby indywidualnie
+nastawienie na proces, a nie cel – bo to droga do celu daje najwięcej satysfakcji
+chęć rozwijania się i uczenia
+umiejętność czerpania przyjemności z małych rzeczy
+zaufanie do swojego ciała i pielęgnowanie unii z nim
+lubienie siebie, choć w jakiejś części
+branie odpowiedzialności za to, co nas spotyka w życiu i co osiągamy
[tekst powstał w ramach współpracy z blog.fu-ku.pl / publikacja: http://blog.fu-ku.pl/slow-fitness-idea-ktora-zmienia-zycie-1/%5D